Luna straciła przytomność, upadła, złapałem ją w ramiona, wyglądała uroczo. To dziwne uczucie powróciło, zaniosłem ją do domu, położyłem u niej w pokoju, zrobiłem okład z lodu i gorącą herbatę. Usiadłem na krześle obok jej łóżka, patrzyłem na to jak śpi. Czułem że nie mogę jej opuścić, ale pomyślałem że powinienem jej pomóc przy sprzątaniu w pałacu. W swoim stanie nie mogła się przemęczać. Stara zasada mówi, że Kage powinien być ojcem dla każdego w wiosce, a przy niej, zrozumiałem ukryte znaczenie tego twierdzenia. Stworzyłem kilkaset klonów lodu, każdy zabrał się za coś innego. Osobiście zostałem przy niej i patrzyłem na jej piękną twarz. Martwiłem się o nią, mierzyłem jej temperaturę, przynosiłem dodatkowe koce, gotowałem ciepły posiłek. Po upływie doby, cały pałac lśnił jak nowy, obiad czekał na nią jeszcze ciepły, a ona się obudziła.
<Luna?>
środa, 22 kwietnia 2015
Od Qolemaru CD Luny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz