Obudziłam się następnego dnia, noga dalej mnie bolała. Leżałam w ramionach Qolem'a, jeszcze spał więc miałam szansę żeby się wymknąć. Wyślizgnęłam się z jego ramion, odrzuciłam delikatnie kołdrę. Na stole widziałam swoje sztylety, korciło mnie żeby wziąść je do ręki.
- A Ty... Gdzie się wybierasz... - Usłyszałam za sobą, obróciłam się delikatnie. Qolemaru spoglądał na mnie zaciekawionym wzrokiem.
- Ah, chciałam się przejść... spróbować przynajmniej... jeszcze trzeba odwiedzić tą wioskę... Tyle do zrobienia a tak mało czasu.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz