- Kurama, postaram się z nim jakoś zaprzyjaźnić nie wiem jak mi się to uda... ale może coś wykrzesam. - Przymknęłam oczy, zimny wiatr otulił moje policzki. Nastała niezreczna cisza, żadne z nas nie odezwało się słowem. Ja miałam już wstać kiedy usłyszałam ciche kroki, to klon Qolemaru wrócił z suchymi rzeczami. Podniosłam się z ziemi i otrzepałam z brudu, zabrałam swoje rzeczy. Teraz pozostało pytanie gdzie mam się przebrać. Szukałam wzrokiem, czegoś odpowiedniego. - Dobra, później się przebiore. Teraz trening.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz