- No dobra, tylko mnie za bardzo nie poobijaj... - Zaśmiałam się lekko.
- Spokojnie, nie masz się czego bać. - Odpowiedział. - To chodź, coś czuję ze dzisiejszy dzień będzie ciekawy... - Spojrzał na mnie.
- Zobaczymy, czy twoje przypuszczenia się sprawdzą. - Wstałam z łóżka, chwyciłam Qolemaru za dłoń i pociągnęłam do góry. Przypominało to trochę zabawę dzieci, uśmiechnęłam się zadowolona. - To co, trening przed pałacem..?
- Chętnie, będzie blisko domu. - Odparł.
Wyszliśmy razem z mojego pokoju, dopiero na schodach zorientowałam się, ze trzymam go za rękę. Chyba mu to nie przeszkadzało, bo nic na ten temat nie wspominał. W końcu wyszliśmy na dwór, pogoda zapowiadała się idealnie. Czekałam na to co zrobi Qolem.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz