Kiedy się już ogarnęłam wyszłam na dwór, szukałam Qolem'a. Poczułam wyrzuty sumienia, że go wyrzuciłam za drzwi. Szukałam go wzrokiem, po całym terenie zauważyłam że ktoś leży na ziemi. Podbiegłam tam, to był Qolemaru.- Boże ! Coś ty zrobił ! - Przyłożyłam swoją dłoń do jego czoła, był lekko rozpalony. Uniosłam rękę do góry, zaczęłam formować małą kulkę śniegu, kiedy była gotowa ' wszczepiłam ' ją do jego głowy. Temperatura zaczęła spadać, uśmiechnęłam się lekko obróciłam go na plecy i ułożyłam jego łepetynę na swoich kolanach. W tym czasie zaczął padać deszcz, lubiłam taką pogodę zupełnie świadoma tego co robię, pogłaskałam go po policzku. Chyba zaczynałam coś do niego czuć, heh ciekawe. Byłam cała przemoknięta on też, zagwizdałam na swojego pupila. Ten pojawił się nad moją głową, przyjął formę wilka. Pomógł mi z Qolemaru, zanieśliśmy go do domu ja w tym czasie zrobiłam ciepłe kakao i kanapki. Qolem'a owinęłam kocem, siebie tak samo usiadłam obok niego na sofie. Czekałam aż się obudzi.
< Qolemaru ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz