-Co do... Ehh nie ważne.- powiedziałem lekko zdziwiony.
Już chciałem mu podziękować za rozmrożenie mnie, ale zdałem sobie sprawę z tego, że jest poszukiwany listem gończym i że jego ruch to był atak.
-Ej widzisz go?- spytałem Qolemaru który leży na ziemi.
-Nie, wcale.- Odpowiedział sarkastycznie.
-Jak myślisz? Ile dostaniemy za złap... Zaraz zaraz, czy to nie jest przypadkiem Kazama Lindo? Przywódca Kineyoru? O cholera, trafiła nam się gruba ryba.
-I to jaka, musimy go zabić!- Krzykną pewnie Qolemaru.
Gdy skończył mówić, Kazama pojawił się przed nami i powiedział:
-Heh, naprawdę myślicię że dacie mi rade? Jesteście żałośni.
-Co ty nie powiesz?- Odpowiedziałem.
-Skoro jesteś taki pewny siebie, chyba nie odmówisz walki ja z Qolemaru na ciebie?
-Niano, ucisz się!
-Sam się ucisz, przeciesz sam chciałeś go zabić.
-Naprawdę? Jestem taki poszukiwany że sam fuyukage chce mnie zabić?
-Dobra zamknij się i odpowiedz na moje pytanie, walczysz czy nie?
-Wądpisz we mnie? Oczywiście że walcze dzieciaku.
-Dzieciaku?!?!- Kiedy to powiedziałem podbiegłem do Kazamy i udeżyłem go w twarz, ale ku mojemu zdziwieniu wyglądał jak bym go tylko połaskotał.
-Haha, tylko na tyle cię stać? Słaby jesteś. Pokażę ci co to jest moc.
Kiedy brał rozpęd i wzią zamach, złapałem Qolemaru do Rękę i rzuciłem nim w Kazame.
Już chciałem mu podziękować za rozmrożenie mnie, ale zdałem sobie sprawę z tego, że jest poszukiwany listem gończym i że jego ruch to był atak.
-Ej widzisz go?- spytałem Qolemaru który leży na ziemi.
-Nie, wcale.- Odpowiedział sarkastycznie.
-Jak myślisz? Ile dostaniemy za złap... Zaraz zaraz, czy to nie jest przypadkiem Kazama Lindo? Przywódca Kineyoru? O cholera, trafiła nam się gruba ryba.
-I to jaka, musimy go zabić!- Krzykną pewnie Qolemaru.
Gdy skończył mówić, Kazama pojawił się przed nami i powiedział:
-Heh, naprawdę myślicię że dacie mi rade? Jesteście żałośni.
-Co ty nie powiesz?- Odpowiedziałem.
-Skoro jesteś taki pewny siebie, chyba nie odmówisz walki ja z Qolemaru na ciebie?
-Niano, ucisz się!
-Sam się ucisz, przeciesz sam chciałeś go zabić.
-Naprawdę? Jestem taki poszukiwany że sam fuyukage chce mnie zabić?
-Dobra zamknij się i odpowiedz na moje pytanie, walczysz czy nie?
-Wądpisz we mnie? Oczywiście że walcze dzieciaku.
-Dzieciaku?!?!- Kiedy to powiedziałem podbiegłem do Kazamy i udeżyłem go w twarz, ale ku mojemu zdziwieniu wyglądał jak bym go tylko połaskotał.
-Haha, tylko na tyle cię stać? Słaby jesteś. Pokażę ci co to jest moc.
Kiedy brał rozpęd i wzią zamach, złapałem Qolemaru do Rękę i rzuciłem nim w Kazame.
<Qolemaru?, Kazama?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz