czwartek, 30 kwietnia 2015

Od Luny CD Qolemaru

- Oh... Tak... nagroda... sama nie wiem czy jest sens brania tegi tytułu. - Westchnęłam lekko, ze zwinnością jaguara wyśliznęłam się z jego objęć. Na stoliku leżał sztylet, wzięłam go do ręki. Z szybkością atakującej kobry, przecięłam powietrze. - Mam też jeden pomysł, chciałam to zostawić na czarną godzinę, ale tobie się bardziej przyda. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Spokojnie, zostaw to dla siebie. - Qolemaru zniknął, szukałam go wzrokiem. Gdzieś mi uciekł. - Punkt dla mnie. - Usłyszałam za sobą, chwilę później ktoś wziął mnie na ręce. - No to teraz nie masz wyboru, idziesz razem ze mną.
- Twoi rodzice też idą.?

< Qolemaru? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy