czwartek, 30 kwietnia 2015

Od Luny CD Qolemaru

Położyłam się do łóżka, wiadomość o kalectwie mnie dobiła... Ja bez treningu nie przeżyję, muszę się ruszać chociaż trochę... Westchnęłam ciężko, zanim Qolem wróci z zakupów to zdążę się zanudzić na śmierć. Rozejrzałam się po pokoju, moją uwagę przkuła książka. Wyciągnęłam w tamtą stronę dłoń, ku mojemu zdziwieniu rzecz się poruszyła. Zaczęła się podnosić w górę, czułam ze mój brat jest za to odpowiedzialny. Najnormalniej w świecie mi ją podał.
- Dzięki Kazuma. - Szepnęłam.
Zabrałam się do czytania, księżniczka z lodu... jeszcze jej nie skończyłam. Otworzyłam na zaznaczonej stronie. Pochłonęłam się w świat fantazji, jednak z rytmu wyrwały mnie kroki na schodach. Zamknęłam książkę i zaczęłam nasłuchiwać. W pierwszej chwili pomyślałam, ze to Qolemaru wrócił. Jednak miałam też złe przeczucia. Mijały minuty, a kroki dalej było słychać. Gdyby to był Qolem... wszedłby do pokoju. Po cichu zabrałam kołdrę i podniosłam sie do siadu. Nachyliłam się, żeby chwycić sztylet, jedna noga była sprawna więc mogłam się podnieść. Ruchami ślimaka podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Nikogo tam jednak nie było, postanowiłam podejść do schodów. Opierając się o wszystko co mogłam doszłam do barierki. Szukałam intruza wzrokiem, niczego jednak nie wylapałam. Momentalnie usłyszałam szelest za plecami. Chwilę potem poczułam jak ktoś kładzie dłonie na moich plecach. Poleciałam do przodu, zaczęłam spadać ze schodów. Kręciło mi się w głowie, obijałam się o twarde stopnie. W pewnej chwili upadłam na podłogę, a sztylet wbił mi się w udo. Krzyknełam mimowolnie, krew zaczęła spływać na podłogę. Chwilę później ktoś wszedł przez frontowe drzwi. Uniosłam lekko głowę to był Qolemaru.

< Qolemaru? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy