-Wiesz co tatku, jednak zanim was odwołam jeszcze tu trochę zostaniecie. Idziecie ze mną i Luną do Kraju Wody.
-Co?!?! -Obudzył się mój ojciec.-W życiu tam nie pójdę, to jest kraj, który wymordował nasz klan.
-Hej tatku, spokojnie, spójrz na to tak, że żeby nie tamten incydent, to by nas tutaj dzisiaj nie było.-westchnąłem cicho.-Wyluzuj trochę, będzie OK, Luna jest kandydatką na Mizukage, nasza wioska będzie miała sojusznika.
-Synu, czemu upadłeś tak nisko, jako przywódca wioski, powinieneś wiedzieć, że z wrogiem się sojuszu nie zakłada.
-A niby od kiedy mamy wojnę z Wioską Ukrytą we Mgle?!?-wykrzyknąłem poddenerwowany.-wojna się skończyła ponad 50 lat temu, a TY, doskonale o tym wiesz.-Nasza kłótnia trwała ponad godzinę ostatecznie mój ojciec sam by się zdeaktywował żeby nie to, że Luna nam przerwała tuż po moim następnym pytaniu.
-To co Luna, idziemy? Skoro mój ojciec z nami nie idzie, to będziemy tylko ty, ja i moja mama.-Wtedy Luna wtrąciła swoje zdanie.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz