Wzięłam od niego kieliszek i uniosłam do góry. - Zdrowie. - Upiłam mały łyk, reakcja alkoholu zadziałała strasznie szybko, moje tętno zwiększyło obroty. Miałam tylko nadzieję, że się nie upije i nie zrobię nic głupiego. Impreza zaczęła się w najlepsze, nie wiem ile już tańczyłam z Qolemaru, ale sprawiało mi to przyjemność. Kieliszków też dużo wypiłam, chwilowo nie miało to dla mnie znaczenia. Chciałam się dobrze bawić. A alkohol i impreza to najlepsze połączenie.
Pod koniec imprezy lekko chwiałam się na nogach, Qolemaru tak samo. Wypiliśmy chyba dwie flaszki wódki. To była bomba, nie wiem jak wyszliśmy z tego klubu, ale wsiedliśmy na grzbiet smoka, poleciał on prosto do mojego pałacu. Ześlizgnęlam się na ziemię, wolnym krokiem skierowałam się do drzwi.
- Więcej nie piję... - Mruknęłam cicho, kiedy tylko drzwi się otworzy. Weszliśmy z Qolemaru na samą górę do mojej sypialni. Padłam na łóżko jak kłoda, obok mnie położył się Qolem. Objął mnie w Talii, chwilę potym przyciągał do siebie. Złapał za podbródek, uniósł go lekko do góry. Poczułam jego usta na moich, sparaliżował mnie lekki strach, ale odwzajemniłam pocałunek.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz