- Troszeczkę, już tak bardzo nie piecze... - Podniosłam się delikatnie do siadu. Chwyciłam swój sztylet, uniosłam go na wysokość oczu. Blizna została, dreszcze przebiegły mi plecach. To wyglądało okropnie, gdzie ja z takim czymś wyjdę...
- Luna... wszystko okey.? - Qolemaru usiadł obok mnie, chciałam go teraz przytulić. Ale się powstrzymałam, przeczesałam ręką włosy.
- Wszystko jest do kitu... Teraz to serio wyglądam jak zabójca... - Przyznałam cicho.
- Oj przestań, nie wygląda to aż tak źle... - Objął mnie ramieniem, starał się mnie pocieszyć. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, złapałam za końcówkę swoich włosów i zaczęłam je obkręcać wokół palca.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz