Nie miałam sił, jutsu przywołania mnie wykończyło. Ledwo mogłam ustać na nogach. Nawet nie wiedziałam co się dzieje, po kilku minutach uświadomiłam sobie, że stoję w pozycji bojowej. Sztylety były gotowe, żeby wbić się w czyjeś ciało. Stopniowo przechodziłam z stanu zabójcy na normalny. Wyprostowałam się i schowałam sztylety. Takie noże mogą zabić w kilka sekund, rzucone z odpowiednią siła oraz precyzją sieją zniszczenie. Skierowałam się do pokoju w którym czekał Qolemaru. Nawet nie powiedziałam słowa, przytuliłam się do niego.
- Ledwo żyje... - Szepnęłam mu na ucho.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz