czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Luny CD Qolemaru

- Głupio mi... - Poczułam się zmieszana, nieoczekiwanym obrotem spraw. Nerwowo, przeczesałam dłonią włosy... Boże, jak to się stało... moje myśli były rozbiegane. Nie mogłam się skupić na treningu, ciągle myślałam o tym pocałunku... W sumie... było to nawet całkiem przyjemne.
- Jesteś słodka, kiedy się denerwujesz. - Stwierdził Qolemaru z uśmiechem na ustach.
Poczułam się trochę dziwnie, obróciłam się na moment w inną stronę. Zaczęłam się zastanawiać kto mnie popchnął... Jednak zawsze dochodziłam do tego samego wniosku. Mój kochany braciszek, był sprawcą tego zdarzenia. Miałam go skarcić za takie zachowanie, ale odpuściłam sobie. Usłyszałam kroki za sobą, obróciłam się błyskawicznie. Za mną stał Qolem, jedną dłoń położył na mojej talii drugą zaś złapał  za mój podbródek i uniósł lekko ku gorze. Znowu, ten paraliż... nie mogłam się ruszyć, a on się przyglądał. Patrzył prosto w moje oczy.
- Proszę, proszę... nie spodziewałem się, że uda mi się Ciebie podejść, sądziłem że zareagujesz wcześniej.  - Rzekł z uśmiechem.
Przez całe ciało przeszedł mnie dreszcz, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nastąpiła niezreczna cisza, a Qolemaru chyba nie miał zamiaru wypuścić mnie z objęć.

< Qolemaru? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy