Bolał mnie prawy bok, coś drewnianego wbiło się w moje ciało. Spojrzałam w tamtym kierunku, kawałek drewna. Prawą dłonią złapałam za obiekt, wiedział zw dobrze się to nie skończy. Pociągnęłam ten odłamek z całej siły. Polała się krew, nie mogłam się podnieść z podłogi.
- Spokojnie przeżyję... - Wydusiłam z siebie. - Nic mi nie będzie... - Złapałam się czegoś stabilnego, żeby próbować się podnieść. Niestety po kilku sekundach straciłam czucie w dłoniach. Padłam na podłogę, było mi słabo a w pomieszczeniu na dodatek zaczęło się robić zimniej.
< Niano? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz