środa, 22 kwietnia 2015

Od Luny CD Qolemaru

Lubiłam Horrory, ale takie paranormalne przyprawiały mnie o dreszcze. Chciałam, żeby ten film się w końcu skończył, Na szczęście nie byłam jedyną osobą która krzyczała jak jakaś postać wyskoczyła na ekran. Czułam się trochę nieswojo, ale co poradzę. Wpatrywałam się w ekran, główny bohater obudził się, bo usłyszał hałas. Zaciekawiony wyszedł z pokoju i postanowił sprawdzić co go wywołało, brzmiało to jak stara kamera filmowa. Cichym krokiem przeszedł do salonu, to z niego dochodził dźwięk. Powoli zbliżał się do celu, odgłos był coraz wyraźniejszy. Uniósł lekko dłoń, do włącznika, kiedy światło się zapaliło wszystko ucichło. Widać było tylko komodę, facet podszedł do niej i machnął nad nią ręką. Chyba drewno było jeszcze ciepłe, bo wyszedł. Skierował się do klapy, która powinna prowadzić na strych. Schody były opuszczone, a z góry paliło się światło i dochodził dziwny dźwięk. Mężczyzna postanowił wejść na schody, wychylił lekko swoją głowę. Widział zaginione dzieci, które oglądały film z podpalonego domu. Wszędzie było pełno krwi, dzieciaki odwróciły się w jego stron i przyłożyły palec do ust. Na ekranie, był ktoś jeszcze. Jakaś dziwna postać, szybkie zbliżenie na jego twarz. Ten przekręcił lekko głowę, zniknął i nagle pojawił się u boku ekranu. Krzyknęłam przerażona, ludzkim odruchem wtuliłam się w tors Qolemaru.

< Qolemaru ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy