- Tak samo robiła moja mama. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Cieszy mnie to, czasem jak się postaram nawet mi wychodzi.
- Właśnie widzę... - Wzięłam do ust następny kawałek, smakowało wręcz superowo. Chyba za bardzo się rozmarzyłam, bo niechcący strąciłam łokciem kubek. Ten jednak nie upadł na podłogę, lewitował w powietrzu. Zimny wiatr otulił moją twarz, mój brat był w pobliżu. - Dzięki braciszku. - Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam dłoń po kubek. - Cieszę się, że w końcu się objawiłeś... Tylko szkoda, że nie mogę Cię przytulić... - Westchnęłam lekko. - Qolem.. - Spojrzałam na niego.
- Um.. Tak ?
- Wyjdziemy dziś do kina ? Naszła mnie ochota na jakiś dobry film... Ja stawiam.
< Qolemaru ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz