środa, 22 kwietnia 2015

Od Luny CD Niano

- Co ty wyrabiasz ! - Odskoczyłam od niego, czułam że stało się coś złego.
- Hmm, mała zmiana planów... teraz pobawie się Tobą... - Niano rzucił się na mnie niczym kobra.
Jednak zapomniał on o jednym, że mnie tak łatwo nie pokona. Wyciągnęłam sztylety, chyba znowu będę musiała użyć techniki lotosa śmierci. Chociaż w sumie... mogę się z nim pobawić. Kątem oka widziałam jak lód pokrywa ostrze, które trzymałam w dłoni. Wszystko czego dotknęłam, nie żywego obiektu lub czegoś innego pokrywał szron. Postanowiłam go czegoś nauczyć, rzuciłam sztyletem prosto przed siebie, niano uniknął go zgrabnie.
- Haha, myślisz ze to mnie powstrzyma.. ? - Zaśmiał się szyderczo.
- Tak, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości... - Odpowiedziałam spokojnie.
W tym właśnie momencie mężczyzna sie ze mną zdeżył, zwarliśmy się w uścisku. Teraz decydowała tutaj siła, ja jako kobieta nie mogłam mu dorównać. Jednak miałam jednego asa w rękawie.
- Zginiesz, jesteś za słaba... - Naparł na moje ramiona. Czułam że słabne, zaczynałam myśleć, ze ten pla bie wypali. Momentalnie ktoś uderzył mojego przeciwnika prosto w twarz, upadł na ziemię. To była moja szansa. Odskoczyłam od niego na parę metrów.
- Jutsu Przywołania ! - krzyknęłam składając dłonie, chwile uderzyłam w ziemię.  Obok mnie pojawił się mój smok, wiedział co ma robić. Zanim niano sie podniósł uderzył go z ogona, mężczyzna wleciał prosto w innych ninja. To było piękne, chciało mi się śmiać ale postanowiłam, że zrobię to kiedy indziej. Teraz musiałam się zmywać, dopadne ich potem. Ruszyłam biegiem przed siebie, shenlong zniknął.

< Niano?  >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy