-Cholera!!!- Krzyknąłem na całe gardło. Po czym zatrzymałem się i podbiegłem do Luny.
- Nic ci nie jest?- Zapytałem zaniepokojony.
- Nic nic, przepraszam za to.
- Przeprosiny nic tu nie pomogą.- Powiedziałem nerwowo.
-Co się stało? Myślałem że cichy zabójca nie popełnia takich błędów?
-Mówiłam już, przepraszam.
-A ja mówiłem już że przeprosiny nie pomogą. Ale dobra tam, zdarza się.- Powiedziałem po czym podałem jej rękę pomagając jej wstać.
-To co gonimy go dalej?
-Daj spokój, na pewno już jest daleko z tąd. A tak w ogóle Co się stało? Wyglądałaś jakbyś zobaczyła ducha.
-Ehh, Na pewno chcesz wiedzieć?
-Jasne że tak! Muszę wiedzieć co było powodem naszej porażki.
-Niech ci będzie, zobaczyłam dwójkę dzieci jeszcze nienarodzone, jedno dziecko miało owiniętą w okół szyji pępowine.
-Aha, to żeczywiścię poważne. A czy widziałaś coś jeszcze?
-Nie- powiedziała Luna smutnym głosem.
Nagle usłyszałem dziwny śmech podobny do śmechu naszego napastnika. I nagle zza drzewa wyleciał kunai. Tym razem nie dałem się zaskoczyć, chwyciłem katane i go odbiłem. Po chwili usłyszałem krzyk
-Aaaggghhhh!!! Moja Noga!!!!
-Bingo!- Krzyknąłem i razem z Luną pobiegłem w stronę drzewa.
- Nic ci nie jest?- Zapytałem zaniepokojony.
- Nic nic, przepraszam za to.
- Przeprosiny nic tu nie pomogą.- Powiedziałem nerwowo.
-Co się stało? Myślałem że cichy zabójca nie popełnia takich błędów?
-Mówiłam już, przepraszam.
-A ja mówiłem już że przeprosiny nie pomogą. Ale dobra tam, zdarza się.- Powiedziałem po czym podałem jej rękę pomagając jej wstać.
-To co gonimy go dalej?
-Daj spokój, na pewno już jest daleko z tąd. A tak w ogóle Co się stało? Wyglądałaś jakbyś zobaczyła ducha.
-Ehh, Na pewno chcesz wiedzieć?
-Jasne że tak! Muszę wiedzieć co było powodem naszej porażki.
-Niech ci będzie, zobaczyłam dwójkę dzieci jeszcze nienarodzone, jedno dziecko miało owiniętą w okół szyji pępowine.
-Aha, to żeczywiścię poważne. A czy widziałaś coś jeszcze?
-Nie- powiedziała Luna smutnym głosem.
Nagle usłyszałem dziwny śmech podobny do śmechu naszego napastnika. I nagle zza drzewa wyleciał kunai. Tym razem nie dałem się zaskoczyć, chwyciłem katane i go odbiłem. Po chwili usłyszałem krzyk
-Aaaggghhhh!!! Moja Noga!!!!
-Bingo!- Krzyknąłem i razem z Luną pobiegłem w stronę drzewa.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz