czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Luny CD Niano Do Qolemaru

Nie chciałam już tego słuchać, miałam na to wszystko wylane. Niano leżał teraz rannyna grzbiecie mojego smoka, nie dość że umierał to zamieniał się w lodową rzeźbę. Jego włosy praktycznie zmieniły kolor na biały. Ehh, trudno nie trzeba było wdawać się w takie głupie gierki. Teraz jednak nie to było najgorsze, musiałam się rozprawić z wrogiem. Nie rozumiałam tego, na cholerę im ja. Przykucnęłam na kilka chwil, rzuciłam bombą dymną. Shenlong użył iluzji, ja zmieniłam się w lwa a on we mnie. Wzięłam niano na grzbiet i ruszyłam biegiem przed siebie. Wioska ukryta w lodowcu, była na wyciągnięcie ręki. Kazuma chyba pobiegł za smokiem, bo nigdzie go nie czułam. Miałam farta, ze mój pupil opanował do perfekcji technikę iluzji. Nawet pachnę jak on i mówię jak on. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to biuro Qolemaru. Wbiegłam do niego jak błyskawica, ułożyłam Niano na sofie. Chwilę potem przybrałam swoją normalną formę. Jednak plan zadziałał, ten głupek dał się nabrać. Moje rozmyślania przerwał odgłos otwierania drzwi. Qolem wszedł do środa.
- Mamy problem - Rzuciłam na powitanie.

< Qolemaru? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy