czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Luny CD Niano

Przymknęłam oczy, wiedziałam że to nie są żarty. Mężczyzna przewidywał mój każdy ruch, było to trochę wredne ale cóż. Trzeba było oczyścić swój umysł od wszelkich planów ucieczki.
- Jakieś ostatnie życzenie?  - Przycisnął ostrze do mojego gardła.
- Tak, żebyś spłonął niczym pochodnia... - Warknęłam.
- Ty wredna... Ugh, nie będę strzępił języka. Nie jesteś tego warta. - Niano Zamachnął się kataną, ja w tym czasie przymknęłam oczy. Pogodziłam się ze śmiercią. Jednak ta nie nastąpiła, coś powstrzymało mojego oprawcę. Trzymało go bardzo mocno,  chwilę potem wtrącił miecz z dłoni. Chwyciłam go szybko, pod wpływem mojego dotyku zamarzł, roztrzaskałam go ziemię.
- Ty... !!  - Usłyszłam głos Niano.
- Jutsu Przywołania... - Szepnęłam, uderzyłam dłonią w ziemię. Sekunde potem pojawił się mój pupil, smok krwi. Niano cofnął się kilka kroków. Chciał zrobić unik, lecz shenlong owinął ogon wokół jego ciała i zaczął walić nim o ziemię. Zaprzestał po 4 uderzeniach, zabrał mnie na swój grzbiet w wniósł się w powietrze. Tutaj byłam chwilowo bezpieczna, postanowiłam wytworzyć duchową tarcze, żeby ukryć swoją energię życiową. W taki sposób trudno jest mnie znaleźć.

< Niano?  >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy