wtorek, 14 kwietnia 2015

Od Luny CD Niano

Uśmiechnęłam się lekko,  uwielbiałam walczyć to było moje jedyne ulubione zajęcie. - Wzięłam swoje sztylety i pobiegłam we wskazanym miejscu. Miałam teraz przewagę nad Niano, deptałam mu po piętach. Czujna oraz gotowa na wszystko. Z oddali widziałam polanę, która łączyła się z lasem idealne miejsce na kamuflaż. Niczym cień przemknęłam obok drzew, mężczyzna już na mnie czekał. Użyłam jutsu wodnego klona, mój sobowtór udał się głębiej w las. Chodził i poruszał się tak jak chciałam. Nie dawał po sobie poznać, że to niewłaściwy cel. Kątem oka widziałam jak druga Luna wyciągała sztylet, jednym rzuciła prosto przed siebie. Odbiło się od paru rzeczy, niestety z tej pozycji nie mogłam zobaczyć co to było. Niano ruszył do ataku.
- Za szybko rzucasz sztyletami ! - Wskoczył prosto w krzaki, mój klon zaatakował.
Wszystko działo się tak szybko, dostrzegłam tylko kłodę która upadła na ziemię. To była podpucha... wiedział, że gdzieś się ukrywam. Postanowiłam to rozwiązać sama, szybkim ruchem wspięłam się na drzewo. Z niskiej gałęzi miałam lepszą widoczność, moim oczom ukazał się mężczyzna i jego klony. Nie chciało mi się ich eliminować po cichu. Rzuciłam się prosto na nich, pierwszy do akcji poszedł sztylet. Kiedy tylko opadłam na ziemię z zwinnością lisa wykonałam mój pierwszy popisowy atak, a mianowicie złowieszczą stal. Atak ten polegał na złapaniu ostrzy wystawieniu szeroko ramion, oraz obróceniu się na piętach. Zanim się zorientowali postanowiłam wykonać lotos śmierci. Wszystkie klony padały jeden po drugim. Nigdzie jednak nie było Niano... Zaczęłam się rozglądać w jego poszukiwaniu, momentalnie usłyszałam dziwny szelest. Obróciłam się w tamtą stronę, wykonałam szybki ruch. Uniknęłam spotkania z kunai'em. Zadowolona z siebie zrobiłam krok do tyłu, natrafiłam jednak na opór. Ktoś stał za moimi plecami, zanim jednak sięgnęłam po broń. Niano przystawił mi sztylet do gardła.
- Proszę proszę, rzucasz tymi sztyletami z zawrotną prędkością. Kto by pomyślał, że taka mała dziewczyna może stanowić takie zagrożenie. Jednak masz jeden minus... Za szybko wskakujesz w wir walki...  Gdyby... - Nie dokończył.
- Niespodzianka... - Zaśmiałam się lekko.
W tym właśnie czasie, mój klon pojawił się za plecami Niano. Sztylet usadowił na jego plecach, jeden ruch i może go przebić. - Nie doceniasz mnie... - Mruknęłam po chwili, znudzona staniem.

< Niano ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy