- Qolem... - Starałam się dobrać słowa jak najdokładniej. Nie chciałam go zranić, bo bardzo go lubiłam. - Chwilowo... nie czuję nic... Chyba potrzebuję więcej czasu... Muszę to wszystko przemyśleć. - Spojrzałam mu prosto w oczy, czas jakby stanął w miejscu. Mężczyzna wpatrywał się we mnie jak w obraz, wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku, zatrzymał się mniej więcej w połowie od mojej twarzy. Nie był pewny. Jednak po chwili jakby się przełamał, oparł swoją dłoń na moim policzku. Sparaliżowało mnie, nie mogłam się ruszyć.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz