- Hej... Wszystko okej...? - Spojrzałam na niego lekko zaniepokojona.
- Mamy mały problem, ponad 50 tyś armia tutaj idzie, ich chakra jest nadzwyczajna. Sam nie wiem jaki to rodzaj...
- Powiadasz 50 tysięcy... - Spojrzałam na sztylety leżące na stole. Zapowiadała się ogromna bitwa, nie wiedziałam jednak czy wyjdę z niej cało i bez ani jednego zadrapania.
- Luna... Musisz odpoczywać... Owszem poruszać się możesz, biegać rzucić jednym nożem ale Lotos będzie przesadą. Jest on zbyt wyczerpujący, sama pamiętasz walkę z moim ojcem... - Spojrzał na mnie.
- Qolem, ale wcześniej wykonałam jakieś 8 lotosów śmierci i nie miałam przerwy, ta technika jest zabójcza ale ma też swoje wady.. Owszem. Jeśli teraz się poddam, albo nie dam z siebie wszystkiego to możemy zginąć... - Odpowiedziałam.
Mężczyzna chciał coś odpowiedzieć, ale tego nie zrobił. Przyglądał mi się intensywnie, dopiero po paru sekundach zorientowałam się, że mam na sobie szaty Mizukage.
< Qolemaru ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz