wtorek, 19 maja 2015

Od Luny CD Qolemaru

Cieszyłam się niczym dziecko, jazda konna była czymś wspaniałym. To nie tylko sport, ale też pasja. Chciałam się dowiedzieć, co to znaczy wiatr we włosach podczas takiego wypadu z koniem.
- Qolem..  - Spojrzałam na niego.
- Tak...? - Zapytał.
- Nie będziesz zły, jeśli sobie trochę pokłsuję.?
- Pokłu.. co...
- Kłus to jeden z czterech chodów konia, pierwszy jest step, drugi kłus, trzeci galop, a czwarty cwał czyli najszybszy bieg konia.
- Nie możesz sobie pozwolić na takie coś.. , jeszcze coś sobie zrobisz.
-Będę ostrożna, zaufaj mi chcę tylko poczuć jakto jest. Przy zachodzie słońca, zrozum.
- No dobrz... Ale tylko jeden raz...
- Kochany jesteś.- Poruszałam wodzę, shen ruszył stepem przed siebie. Jednak kilka sekund później przeszedł do kłusu, poruszał się niczym zegarek, przednie prawe kopyto uderzało w ziemię o tym samyn czasie co lewe tylne i tak na zmianę. Unosiłam się lekko w siodle, zabawa zaczęła się rozkręcać. Nie musiałam długo czekać na trzeci bieg konia, przyspieszył raptownie. Doznałam lekkiego szoku, ale szybko się przyzwyczaiłam, czułam się idealnie. Moje włosy falowały na wietrze, dopadło mnie niezwykle uczucie. Zapragnęłam jescze szybszej jazdy, popędziłam mojego pupila. Ten z wahaniem przeszedł do cwału, Koń mógł osiągnąć niewyobrażalną prędkość. W oddali widziałam jakiś nieduży kamień, chciałam go przeskoczyć. Szarpnęłam wodzę w tamtym kierunk, Qolemaru wydawał się coś krzyczeć, ale nie slyszałam ani słowa. Wstrzymałam oddech, kiedy kopyta zwierzęcia odbiły się od podłoża. Czas zwolnił, czułam się dziwnie... jakbym leciała... niestety trwało to krótko. Shen wylądował, siła grawitacji wyrzuciła mnie do przodu. Przeleciałam nad głową konia, zaliczyłam spotkanie z ziemią. Zabolało.

< Qolemaru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy