Pobiegłem do El Diablo i po drodze spotkałem Kirito. -Santana mam
sprawę, możesz zanieść tę paczke do Kazekage? To bardzo ważne dane, nie
spieprz tego- powiedział z powagą w głosie. -Jasne Kirito.. Już wiem jak
to wyśle hehe...- Powiedziałem biegnąc. Z daleka usłyszałem już krzyk
Kirita -SANTAAAAAAAAAAAANAAAAA DO CHOLERY!-. Dobiegłem do El Diablo i
tam już czekali. -Dobra dzieciaki, zapomniałem o Sesji treningowej. Ta
sesja jest wymyślona przeze mnie. Macie dostarczyć tą paczke do
Kazekage. Jedyną zasadą jest to, że nie możecie tego otworzyć.
Zrozumieliście? No to spieprać się spakować, macie godzinę.-
Powiedziałem. -Tak jest Santana-Sensei!- Powiedzieli i ruszyli. Po
godzinie spotkałem ich pod bramą, byli spakowani jak na miesiąc, a droga
trwała 3 dni. -Dobra macie pake i lecicie. Ruchy!- wręczyłem im paczke
po czym ruszyli w droge. Całą droge ich śledziłem. Wilk w pewnym
momencie się zaniepokoił, jakby ktoś nas śledził. Po 2 dniach dotarli do
wioski ukrytej w Piasku. Kage Djushashin na nich czekał. Wyskoczyłem z
kryjówki i powiedziałem -Haha! Całą droge was śledziłem bo wam nie
ufałem! Proszę, to pana przesyłka, prosto od Kirito, jak pan
chciał!-powiedziałem z zadowoleniem. -Dziękuje panie...?- -Franky
Santam, dla znajomych...- lecąca na moją twarz pieść przerwała
wypowiedź...
<Yukiko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz