Słyszałam to coraz wyraźniejsze odgłosy walki, bałam się zw Qolemaru może sobie nie poradzić. Przymknęłam oczy, zaczęłam panikować. Musiałam się tam dostać jak najszybciej. Starałam się nawiązać kontakt z moim pupilem, po wielu metodach prób i błędów udało mi się. Nie trwało to nawet sekundy, poczułam jak smok przekazuje mi swoją chakrę, była ona niezwykła. Zregenerowałam siły, shen przekazał mi 3/4 chary. Zdecydowanie za dużo, zerwałam się na równe nogi. Chwyciłam swoje noże, biegłam prosto do wejścia jaskini. W oddali widziałam pomatanczowe futro. Oraz znajomą mi sylwetkę, a raczej kilkanaście znajomych postaci. Dobiegłam do męża.
- Luna.. Jak się czujesz..
- Dobrze, mogę wręcz powiedzieć że zajebiście.
- Hej, gołąbki potem się będziecie całować teraz mamy walkę na głowie. - Usłyszłam głos naruto.
- Kiedyś Cię dopadnę i osobiście złoje dupe. - Pstryknęłam palcami, shen momentalnie zmienił postać. Towarzyszyło mu przy tym dużo dymu, kątem oka widziałam jak jedna ruda kita odgania od siebie Kurz. Na placu boju stały teraz dwa lisy.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz