To było miłe ze strony Yukiko, że pozwolił nam zostać, jednak miałam pewne wątpliwości. Wiedziałam że jeśli nasz nowy sojusz ma się utrzymać musimy sobie ufać, a także pamiętałam o tym że to stary przyjaciel z dzieciństwa, w dodatku ma rodzinę w Ukrytym Liściu. Miałam naprawdę złe przeczucia, sama nie wiedziałam czy to z powodu sojuszu, czy z powodu możliwej wojny. Już kierowałam się do swojego pokoju, kiedy usłyszałam krzyk jakiegoś shinobi, krzyczącego: -Lordzie Kazekage! Lordzie Kazekage!!-Z ciekawości pobiegłam za nim, jak się okazało Yukiko dostał list. Wiedziałam jak użyć kobiecego uroku, poza tym Yukiko i tak był we mnie zakochany, więc treść listu nie była dla mnie sekretem przez zbyt długi czas. Rada Wioski Kamieni wysłała deklarację wojny, ale również propozycję sojuszu. Yukiko patrzył na to przez kilka minut, po czym podarł to na kawałki i wrzucił do kosza, a mnie zostawił w swoim biurze. Jego wioska następnego ranka była w pełnej pozycji bojowej, przekazałam dla niego żeby się spotkali z armią Ukrytego Liścia za tydzień w południe na granicy Kraju Ognia i Wioski Ukrytej w Deszczu. Sama zaś musiałam wracać, podróż 3-dniowa nie wchodziła w grę. Musiałam znaleźć szybszy sposób żeby się tam dostać.
-Pani Hokage! Czy mógłbym udzielić swojej pomocy?-usłyszałam głos zza pleców na których chwilę potem poczułam dotyk.
-No tak, zapomniałabym.-zaśmiałam się.-Dziękuję ci Mokurama.
-Nie dziękuj mi, Pani. To jest mój obowiązek jako shinobi z Wioski Ukrytej w Liściach.-odparł Mokurama. Następnie odwrócił się do reszty i powiedział:-Wybaczcie, ale na taką odległość ledwo dam radę przetransportować 2 osoby, a sam muszę lecieć w celu kontroli jutsu. Reszta was, będziecie musieli wracać na piechotę.
-Nie przejmuj się tym Moku! My sobie poradzimy!-szybko odkrzyknął Kirito, na co Jay się odwrócił i coś burknął pod nosem, Rhea się zaczerwieniła a Santana tylko podszedł i przybił pięść z pięścią Mokuramy. Sekundę później, w mgnieniu oka byłam w swoim gabinecie. Ciekawiło mnie kiedy Moku zostawił tu znacznik teleportacyjny, ale nie miałam czasu się tym martwić.
-Czy pod nieobecność Kirito mam zająć jego miejsce?-spytał, jakby życzliwym głosem, Mokurama.
-Ehh-westchnęłam-Po pierwsze Moku, Kirito nie zastąpisz, ma on zbyt dużą wprawę w tej pracy. Po drugie, nie masz pojęcia jak wykonywać pracę Prawej Ręki Hokage. Po trzecie-w tym momencie zawiesiłam głos-nie powinieneś teraz trenować?
-Pani Hokage, zdaję sobię sprawę z tych rzeczy, jednak wprawy się nabiera przez praktykę, doświadczenie również, a zdobywanie praktyki i doświadczenia nazywamy treningiem. Czyż to nie prawda?-spytał mnie pokornym głosem
-Emm... no.... cóż....-zaczęłam się jąkać.-"Ten dzieciak mnie przechytrzył"-pomyślałam wtedy-No dobrze Moku, możesz zostać do powrotu Kirito. A teraz przynieś mi spis wszystkich naszych shinobi z tego roku, oraz spis wszystkich obecnie niezdolnych do walki.
-Tak jest!-wykrzyknął po czym zniknął. Ciekawiło mnie, skąd się nauczył takiej techniki. Latający Bóg Piorunów obdarza talentem tylko niektórych, a on był dopiero trzecim shinobi na świecie który opanował tą technikę do perfekcji. Pozostało mi tylko czekać na Mokuramę.
<Mokurama?>
wtorek, 26 maja 2015
Od Aery CD Yukiko do Mokuramy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz