środa, 27 maja 2015

Od Yukiko do Aery

- A właśnie Aera ! Mam do Ciebie pewną sprawę zwianą z treningiem.
- Panie Kage ale Aery już tu nie ma.
- Co ! Ale jak to ?
- No Właśnie teleportowała się z Mokuramą do wioski.
- Ehh no cóż, w takim razie będę musiał zabrać się z wami.
- Ale przecież szykujesz się do wojny.
-To nic droga Rhea, moja prawa ręka się wszystkim zajmie, nawet o wszystkim wiedział, dobra nie traćmy czasu ruszajmy.
Całą drogę z Piasku do Liścia rozmyślałem nad wszystkim. Nad tym ile czasu wszystko zajmie, od momentu dojścia do wioski ile będę musiał trenować, w jaki sposób i czy wyrobię się z moim planem.
Stwierdziłem, że nie będę się tym zbytnio przejmować, co ma być to będzie, najważniejsze by mój plan wypalił.
Po 3 dniach dotarliśmy do bram Wioski ukrytej w Liściach. Tam czekała na nas Panna Hokage.
- Yukiko ! Przecież szykujesz się do wojny, to nie czasz na jakieś spacery.
- Spokojnie, to nie są jakieś tam zwykłe spacery, przybyłem bo potrzebuje twojej pomocy w sprawie treningu.
- Jakiego treningu ?
- Nie chce mówić przy wszystkich więc chodźmy do twojego biura.
- No dobra chodźmy.
Wszyscy się rozeszli, dzieciaki poszły do swoich domów, Kirito poszedł gdzieś w swoją stronę, a Santana stwierdził, że wyrusza na trening.
10 Hokage zaprowadziła mnie do swojego gabinetu i zamknęła drzwi na klucz.
- No słucham na czym ma polegać ten cały trening ?
- W sumie to zanim zacznę ten trening to potrzebuję twojej zgody.
- Ale na co ?
- Potrzebuje tej zgody na wszczepienie sobie komórek pewnej osoby z twojej Wioski.
- Jakich komórek ? Kogo ? I do czego ?
- Chcę wszczepić komórki osoby z klanu Senju w swoje ciało.
- Czy ty chcesz zrobić to co myślę ?
- Tak chce przebudzić w sobie Rinnegana by stać się silniejszym i by w naszym sojuszu zacisnęły się więzi. No i ...
- No i co jeszcze planujesz.
- Chcę  pojmać Kazame Lindo.
Zamilkła cisza, nazwałbym ją niezręczną ciszą, Aera wpatrywała się w biurko cały czas i rozmyślała nad całą sytuacją.
- Ale jesteś pewny, że tego chcesz ?
- Tak ! Jestem tego pewny, robię to dla dobra sojuszu i pokonania Kazamy.
- W sumie jesteś dość uparty i byś mnie męczył przez długi czas, więc zgoda.
Aera powiedziała to z obojętnością. Ja po chwili rzuciłem się na nią przytulając się do niej ze szczęścia, po chwili zrozumiałem co robię i odskoczyłem do drzwi.
- Przepraszam za to, trochę mnie poniosło
- Nic się nie stało. Moi podwładni zaprowadzą Cię do twojego pokoju, a jutro wszystko przyszykujemy.
Zostałem odprowadzony do swego pokoju, od razu położyłem się spać i oczekiwałem jutra.  
<Aera?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy