- Za dwa tygodnie poród... - Ukryłam twarz na jego torsie.
- Spokojnie, dasz radę...
- Chcę Ci przypomnieć, że to ja muszę rodzić a nie ty... - Mruknęłam cicho.
- Możemy pojechać do szpitala, jeśli chcesz.
- Tak powinno być lepiej... - Odpowiedziałam.- Idę na górę się przyszykować. - Niechętnie oderwałam się od niego i weszłam po schodach do swojego pokoju. Wzięłam niewielką torbę, w niej umieściłam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Chwilę potem byłam już na dole gotowa do podróży.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz