Byłam już całkiem poirytowana, bowiem nikt nie odkrył czym tak naprawdę posługuje się mój smok. Nie odpowiedziałam na pytanie Qolemaru, użyłam swojej techniki shunpo. Znalazłam się na korytarzu, wyciągnęłam sztylety. Zaczęłam schodzić na dół, miałam zamiar wygrać tą bitwę.
- Luna.. zaczekaj... - Qolem wbiegł na schody.
- Zostaw, muszę coś zrobić zanim będzie za późno. - Odpowiedziałam z wyrzutem.
- Jesteś jeszcze osłabiona, nie możesz się obciążać, bo stanie się tragedia.
- Dam radę. - Machnęłam ręką.
Chwilę potem poczułam jak ktoś łapie mnie za bluzkę i ciągnie do tyłu. Uderzyłam plecami o ścianę, Qolem odciął mi drogę ucieczki, oparł swoje dłonie obok moich barków. Patrzyłam mu prosto w oczy.
< Qolemaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz