Razem z Mokuramą i JoJo siedzieliśmy w el Diablo i sprzątaliśmy po
jedzeniu. Podczas czasu gdy zmywałem naczynia, wymyśliłem plan.
-Ej, Moku.-powiedziałem do Mokuramy
-Tak Sensei'u?
-Moku, muszę coś załatwić, nie będzie mnie długo, dasz rade?
-Jasne, dam rade, nie mam już 9 lat! 19stka na karku a ty nadal traktujesz mnie jak dziecko!-Powiedział oburzony Mokurama
-Dobra
Moku, to ja lecę, JoJo, dawaj za mną- wykrzyknęłęm do JoJa, który
sprzątał pokoje na górze. JoJo od razu szedł na dół, podał Mokuramie
miotłe i śmiejąc się powiedział
-Twoja kolej młody-.
Ruszyliśmy w drogę.
-Tak
właściwie to gdzie my idziemy Santana? Przez te 24 lata dorastania z
tobą pod postacią wilka znam cię wystarczająco dobrze żeby wiedzieć że
masz jakiś plan, opowiadaj.- zapytał JoJo
-No znowu mnie masz... Planu ci nie wyjawię. Najwyżej mogę powiedzieć że ma coś związanego z Qolemaru...- odpowiedziałem JoJo'wi
-Ehh..
No dobrze..- powiedział JoJo z widocznym załamaniem w głosie. Podczas
drogi do wioski ukr. w lodzie wspominaliśmy stare czasy. Droga trwała 3
dni (jaka niespodzianka). Gdy dotarliśmy do wioski, zdałem sobie sprawę
że nie wiem, gdzie Qolemaru ma swoją siedzibę. Zobaczyłem dwójkę dzieci,
i zagadałem.
-Eeeej! Dzieciaki! Wiecie gdzie jest siedziba Kage w tej wiosce?
-Chodzi ci o Qolemaru? Czekaj jak masz na imię?- zapytała dziewczynka. Chłopak stał jak jakiś samotnik i się nie odzywał.
-Jestem Franky Santam, możecie do mnie mówić Santana, a ten jegomość obok to JoJo, mój pomocnik.
-Yo- Powiedział JoJo
-Czekaj... Santana?! Ty jesteś tym kucharzem! Tata nam o was opowiadał!-
-A wy jak się nazywacie?
-Ja jestem Aurora a to jest mój brat, Goku. Jesteśmy z klanu Yuki...
-Dzieci Qolemaru! Dzień dobry! Zaprowadzicie mnie do ojca? Mam sprawe
-Dobrze! Za mną!- powiedziała Aurora po czym za nią ruszyłem. Po chwili znaleźliśmy się u Qolema.
-Tato! Tatoo! Jakiś pan ma do ciebie sprawę!- wykrzyczała Aurora. Qolem zszedł na dół i powiedział...
<Qolemaru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz